Nienawidzę tego uczucia.
Absolut wykreował je jako wypadkową bezradności i psychicznego bólu nie do wytrzymania. Układając na spoczynek swe ciało, gaszę światło, by celowo wytłumić zmysły. Sługusy zazdrości przyjmują wtedy postać szpilek, które równomiernie i sumiennie nakłuwają ciało na 2 metrach kwadratowych jego zwilżonej chorobliwym potem powierzchni. Wielopasmowe autostrady w głowie zostają natomiast zapętlone, a galopujące po nich impulsy nerwowe rotują natrętnie wokół istoty, będącej przedmiotem zazdrości.
Wielokrotnie w swoim życiu byłem zazdrosny do granic percepcji. Następuje wtedy specyficzna synestezja, kiedy to obsesyjne myśli „wylewają” się na inne zmysły. Patrzenie na zdjęcia fizycznie boli, halucynowanie jej wizerunku razi i podrażnia siatkówkę, psotne zmysły robią z lokomotoryki ser biały trzykrotnie zmielony. Ciekawe poniekąd, ale nie takie doznania chcę kolekcjonować.
Absolut stworzył na szczęście wentyl bezpieczeństwa – zazdrość potrafi minąć. Podobnie jak miłość, nienawiść i kilka innych fajnych uczuć przecinających paletę spektrum mieszanki chemii wewnątrzmózgowej, czyniących życie warte życia, a jednak tak męczących nas na codzień, uniemożliwiając niezakłócone, obiektywne interpretowanie otaczającej nas rzeczywistości. Do dupy z tym.
Nienawidzę tego uczucia.
Tagi: dupa, miłość, pieprzenie o szopenie, smutek, uczucia, zazdrość, Życie
…